Mój synek bardzo chętnie chodził do przedszkola. Od tygodnia pracuję jako rzecznik prasowy BVB. Do mnie dzwonią osoby, które chcą przeprowadzić wywiad z kimś z drużyny. Do mojego gabinetu przychodzą również listy od fanów. Każdy z chłopaków ma swój karton z imieniem, nazwiskiem oraz numerem z jakim gra. Również trener ma swoje pudełko. Dziennie przychodzi ok 500 listów. Ja czytam tylko te do Mario i Marco. Poprosili mnie o to i mimo moich protestów otwierałam ich listy. Pracowałam od 9:00 do 19:00 nie przeszkadzało mi to bo lubiłam moją pracę. Na szczęście moja sytuacja rodzinna nie ucierpiała przez moją pracę. Do pracy przynosiłam lunch-boxy po treningu Mario przyprowadzał do mnie Aydena i we trójkę szliśmy na stołówkę i jedliśmy obiad. Czasami brał Aydena ze sobą do domu, a czasami synek zostawał ze mną. Wszyscy w klubie byli zadowoleni z mojej pracy, bardzo mnie to cieszyło. Za nie długo nasz synek będzie obchodził 3 urodziny. Zastanawiamy się z Mario co mu kupić chcieliśmy żeby miał to na długo i nie znudziło mu się po kilku dniach. Ja myślałam nad jakąś grą integracyjną a Mario wymyślił...UWAGA!!! DOMEK NA DRZEWIE I O ZGROZO ON SAM CHCE GO ZBUDOWAĆ!!!! Po długiej dyskusji poparłam pomysł Mario pod warunkiem, że zapewni Młodemu wszystkie potrzebne zabezpieczenia. Siedziałam dzisiaj w pracy i segregowałam listy. Jak zawsze listy do Marco i Mario czytałam i odkładałam na osobne kupki. Jeden z listów do Mario bardzo mnie zaciekawił i wzruszył, brzmiał on:
Witam mam na imię Teresa, nie będę się przyznawać do wieku. Moja siostrzenica - Maja jest wielką fanką Borussi Dortmund. Potrafi wymienić cały skład drużyny od początku istnienia. Ogląda każdy mecz Borussi. Bardzo lubi Polskie Trio, Marco i ciebie, jednak on zawsze powtarza, że drużyna to nie tylko zawodnicy, ale także trener, fizjoterapeuci i przede wszystkim kibice. Jej największym marzeniem jest obejrzenie meczu na stadionie Signal Iduna Park, jednakże jej choroba ją jest białaczka nie pozwala jej na to. Maja musi być pod ścisłą kontrolą lekarzy. Za dwa tygodnie (28.09.2015) będzie obchodzić swoje 18 urodziny. Miesiąc temu Maja miała mieć trzeci przeszczep szpiku (dwa wcześniejsze zostały odrzucone).Niestety dawca, który zadeklarował się oddać swój szpik zrezygnował. Nieustannie trwają poszukiwania dawcy dla Mai jej koledzy z klasy i ze szkoły chętnie oddają krew i rejestrują się w bazie dawców szpiku oraz organizują zbiórki pieniędzy aby Maja mogła otrzymywać potrzebne leki. Przejdę teraz do sedna mojej prośby, wiem, że proszę o dużo. Czy mógłbyś nagrać wraz z drużyną życzenia urodzinowe dla Mai. Jeżeli zgodzisz się wyślij życzenia na podany adres mail: teresa.kowalska@gmail.com
Z poważaniem Teresa Kowalska. Instytut Matki i Dziecka w Warszawie.
Byłam w głębokim poruszeniu po przeczytaniu listy wiele łez poleciało na tą kartkę papieru. Postanowiłam bezzwłocznie pokazać ten list chłopakom i trenerowi. Popatrzyłam przez okno na murawę aby sprawdzić co robią chłopaki. Dzięki Bogu mieli przerwę. Pędzikiem pobiegłam na murawę i powiedziałam do trenera:
- Panie Juergenie mam sprawę nie cierpiącą zwłoki.-
- Co się stało?- od razu zebrali się wszyscy piłkarze. Wytłumaczyłam im o co chodzi, po czym powiedziałam:
- Trenerze czy w tym tygodniu gramy jakiś ważny mecz?-
- Nie, ten tydzień oraz weekend mamy wolny.-
- Wpadłam na szalony pomysł, wiem, że jest wiele dzieci z taką chorobą jaką ma Maja i nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim, ale pomyślałam, że może wysłałby pan kilku zawodników do Polski z wizytą u Maji upieczemy jej healthy tort i damy kilka gadżetów z BVB oczywiście z autografami.- trener popatrzył na mnie i po chwili powiedział:
- Nana mówiłem ci jak się cieszę, że u nas pracujesz?-
- Parę razy mi to trener mówił.-
- To jeszcze raz Ci mówię, Nana dziękuję, że u nas pracujesz. Mam jednak lepszy pomysł. Skontaktuj się z tą ciocią tej Mai i powiedz, że w najbliższy piątek cała Borussia Dortmund odwiedzi tą młodą kibickę w szpitalu, tylko to musi być totalna niespodzianka trzeba to uzgodnić z personelem medycznym.- w wymianę zdań wszedł Mario:
- A może by tak napisać do tej kobiety żeby lekarze powiedzieli Mai, że jedzie na jakieś badania i my będziemy czekać w jakiejś sali i jak dziewczyna wejdzie to krzykniemy niespodzianka? Urządzimy salę do badań w imprezowy osiemnastkowy pokój.- trener na to do Mario:
- Mario wybacz, że wcześniej nie doceniałem twojego intelektu.- i wszyscy z wyjątkiem Mario zaczęli się śmiać. Kiedy obgadaliśmy wszystkie szczegóły wróciłam d gabinetu i napisałam maila do cioci Mai w którym wszystko po krótce przedstawiłam i poprosiłam o telefon kontaktowy. Odpisała mi po 20 min. była zaszokowana, że piłkarze postanowili po części spełnić marzenie Mai w mailu dostałam również telefon kontaktowy do pani Teresy i rodziców Mai, którzy również zostali wtajemniczeni w nasz "szatański" plan. Trener kazał piłkarzom wymyślić jakiś fajny prezent dla jubilatki ja z Anią Lewandowską miałam za zadanie upiec tort. Mario i ja zdecydowaliśmy, że Ayden pojedzie do rodziców Mario na czas naszego wyjazdu.
-Dzień wylotu do Polski, Nana-
Dzisiaj wylatujemy do Polski. Wylot z lotniska w Dortmundzie przewidywany jest na godz. 7:30 razem z Anią przygotowałyśmy tort dla naszej jubilatki oczywiście z BVB :) włożyłam go do lodówki na noc po czym rano włożyłam go do specjalnej lodówki podróżnej. O 6:30 wszyscy mieliśmy być na lotnisku. Personel szpitala był o wszystkim poinformowany. Podczas naszej wizyty nad bezpieczeństwem Mai będzie czuwał lekarz i pielęgniarka.
kiedy wszystko będzie przygotowane mam napisać sms-a do pani Teresy i powiedzieć, że mogą już przyjść. Na miejscu byliśmy ok 9:30. Od razu zaprowadzono nas do sali przeznaczonej na przyjęcie urodzinowe Mai. Chłopcy wzięli się za dekorowanie sali a ja wszystkim kierowałam. Był stół z przekąskami tort był w centralnym miejscu, a chłopcy spoza Polski uczyli się śpiewać sto lat. Ja miałam pełnić rolę tłumacza jak widziałam Pierre'a jak próbował coś po polsku powiedzieć to doszłam do wniosku, że muszę go nagrać. Kiedy już wszystko w 100% było gotowe napisałam sms-a do pani Teresy
Wszystko gotowe.
Tyle jej wystarczyło cały czas musiałam uspokajać chłopaków po jakiś 10 min. usłyszałam głosy:
- Co to mam mieć za badanie?- to była zapewne Maja. Chłopcy momentalnie spoważnieli, zgasiliśmy światło, a Kuba zapalił lamki choinkowe których kolorowe światło oświetliło całe pomieszczenie. Kilka sek. później do sali wjechała na wózku Maja w towarzystwie rodziców, cioci oraz lekarza i pielęgniarki. Maja miała na oczach opaskę a na głowie chustkę z BVB. Kiedy ciocia zdjęła Mai opaskę dziewczyna była w takim szoku, że się popłakała. Podeszłam do niej przytuliłam się do niej i powiedziałam:
- Wszystkiego najlepszego Maja.- dziewczyna przez płacz powiedziała:
- Dziękuję.- potem każdy z piłkarzy podchodził do Mai i składał jej życzenia i dawał prezent. Potem wzięliśmy się za krojenie tortu każdy z nas rozmawiał z Mają tyle ile dziewczyna potrzebowała. Trener powiedział do niej, że jak będzie z nią lepiej to w imieniu klubu zaprasza ją oraz jej rodziców i ciocię do Dortmundu na mecz. Maja ma się ze mną skontaktować kiedy będzie w stanie podróżować. Oczywiście nie obeszło się bez zdjęć i autografów. Bawiliśmy się naprawdę świetnie. Po weekendzie spędzonym w Polsce wróciliśmy do Dortmundu bogaci o nowe doświadczenia chłopaki dużo rozmawiali o Mai. Było w jej oczach widać wolę walki z chorobą. Wszyscy trzymaliśmy za nią kciuki pani Teresa obiecała mi, że będzie systematycznie pisać co u Mai. W przyszły weekend Mario ma zamiar brać się za budowanie domku dla Aydena. Ciekawa jestem ile palców sobie zrani przy wbijaniu gwoździ. Kiedy wieczorem weszłam na fb zobaczyłam że na profilu każdego z piłkarzy BVB zamieszczone jest zdjęcie z wizyty u Mai i krótkie sprawozdanie ze spotkania z dziewczyną. Okazało się też, że Wszyscy chłopacy trener również zaczęli obserwować Maję na Instagramie ja również postanowiłam pójść śladem panów i zaczęłam obserwować Maję na Inscie za moim przykładem poszły wszystkie WAG's BVB. Ciekawa jestem jaką minę miała Maja gdy widziała kto zaczął ją obserwować. Sama zaprosiłam Maję na fb po 5 min od zaakceptowania zaproszenia dostałam wiadomość od Mai:
- Nana jestem ci bardzo wdzięczna za to, że spełniłaś moje marzenie. Trener mi powiedział, że to ty zasugerowałaś przyjazd chłopaków do Polski. Będę ci za to wdzięczna do końca życia. Do teraz myślę, że to był tylko sen ale gdy patrzę w telefon i na te rzeczy które od was dostałam wiem, że to prawda, mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. Ja już muszę iść spać, jeszcze raz wam dziękuję.- pokazałam Mario tą wiadomość ten uśmiechnął się do mnie, zamknął mi laptopa po czym zgasił światło w sypialni i "kazał" mi iść spać.
Heeej :) zakochałam się w tym rozdziale. Jest cudowny. Mam nadzije że Mają zwycięży z tym świństwem... A jeśli chodzi o Nane i Mario to kocham ich. Chciałabym zobaczyć jak Mario buduje ten domek na drzewie.
OdpowiedzUsuńDodaj szybciutko następny.
Buziaczki :*
Dzięki bardzo za koma postaram się dodać jutro rozdział, ale nie obiecuję. Cieszę się, ze nie zapomniałaś o moim blogu, czekam na kolejny u ciebie, pozdrawiam serdecznie
Usuń