Dużo osób zadaje sobie teraz pytanie gdzie to się podział nasz mały bohater? Otóż często w takie czy podobne historie zamieszane są byłe/byli rodziców tak też jest w przypadku Aydena. Otóż za porwaniem małego królewicza stała była jego taty Ann-Kathrin. Ann razem ze swoim obecnym chłopakiem zaplanowali w najdrobniejszych szczegółach porwanie małego ze stadionu. Chłopiec siedzi sam w malutkim pokoiku gdzie śmierdzi stęchlizną i pleśnią. Tęskni za rodzicami jak i swoją siostrzyczką. Ann za to siedzi sobie wygodnie na kanapie i razem ze swoim ukochanym obmyśla kolejny krok odnośnie wyłudzenia od Mario pieniędzy wie iż dla chłopaka najważniejsza jest rodzina dlatego też uderzyła w jeden z najczulszych punktów dla młodego pomocnika BVB.
A co w tym czasie robią Mario i Nana?
Jak wszyscy rodzice w takiej sytuacji wciąż zadają sobie pytanie "Gdzie jest nasz synek? Kto mu to zrobił?" ale również nie pogrążają się w smutkach i rozpaczy ponieważ wiedzą, że Ayden na pewno się znajdzie. Nana wciąż leży w szpitalu, ponieważ po porannych badaniach okazało się, że życie ich córeczki jest zagrożone i Nana dostaje leki na podtrzymanie ciąży. Mario wraz z kolegami na własną rękę poszukują Aydena, Mario jest wściekły i już obiecuje sobie że zatłucze człowieka który śmiał zadrzeć z jego rodziną, ale który mężczyzna tak się nie zachowuje w podobnej sytuacji? Brat Romana miał już pewne przypuszczenia co do miejsca w którym prawdopodobnie przetrzymywany jest Ayden, a jak się tego dowiedział? Otóż kiedyś Matt (od autorki wymyślone imię brata Romana nawet nie wiem czy w rzeczywistości Roman ma rodzeństwo) przechadzał się po ulicach Dortmundu i przypadkiem wpadł na Ann-Kathrin, która niosła w siatce jedzenie i parę ubrań dla 3 letniego dziecka. Detektywa to mocno zastanowiło i postanowił śledzić pannę Broemmel. Kobieta jechała ciemnym Subaru na przedmieścia Dortmundu do lasu w którym znajdowała się opuszczona leśniczówka. Detektyw zaparkował kawałek od budynku i podglądał przez okno co dzieję się wewnątrz. Widział jakiegoś bruneta i wcześniej wspomnianą blondynkę którzy rozmawiali:
- Kupiłaś jedzenia i jakieś ciuchy dla tego bachora?-
- Tak, dam mu jakiś przecier z warzyw dla dzieciaków czy coś. Masz już szczegółowy plan odnośnie okupy?-
- Tak, ale najpierw weź go nakarm bo nie zniosę tego krzyku ten bachor cały czas się drze, jak się nie zamknie to go zaknebluję.-
- Dobrze, a ty nie możesz tego zrobić ja nie znoszę dzieciaków.-
- Weź mu to zanieś i niech sam zje.- Matt zapisał w GPS-ie współrzędne tej chatki i wrócił do miasta aby podzielić się wiadomościami z Mario i chłopakami. Detektyw poradził Mario aby ten zadzwonił na policję i wyjaśnił im wszystko od początku aż do najnowszych informacji uzyskanych przez detektywa. Tak też postąpił Mario. Po krótkiej rozmowie z policją uzgodnili, że policjanci będą udawać... grzybiarzy i przez przypadek będą kręcić się obok leśniczówki (oczywiście w cywilu), ale będą mieli przy sobie broń.
KILKA DNI PÓŹNIEJ DZIEŃ ODBICIA AYDENA
Mario razem z policjantami pojechali "na grzyby" razem z nimi był również Marco i Robert. Na umówiony sygnał policjanci mieli otoczyć budynek i odbić chłopca. W ogólnej mieszaninie wydarzeń partner Ann został postrzelony kiedy próbował uciekać, a blondynka kiedy tylko zobaczyła policję z wycelowaną w nią bronią od razu się poddała. Mario wraz z przyjaciółmi dostali zgodę na przeszukanie domu w celu znalezienia chłopca. Mężczyźni rozdzielili się. Aydena znalazł Mario. Jego synek siedział na małym łóżku w ubrudzonym ubranku, zapłakanymi oczami i siniakiem pod okiem. Mario był zszokowany wyglądem synka nie rozumiał jak ktoś może tak potraktować tak bezbronne dziecko. Gdy chłopiec zorientował się kto stoi w drzwiach podniósł się z łóżka i podbiegł do Mario po czym z ufnością wtulił się w ramiona ojca. Mario zorientował się, że chłopiec jest przemarznięty (w końcu była jesień). Mężczyzna szybko zdjął swój polar i założył go synkowi, co z tego, że odzież była za duża ważne było to aby Ayden nie marzł, po czym wziął go na ręce i w towarzystwie Marco i Roberta udał się do samochodu. W drodze do szpitala mały Ayden zasnął na kolanach taty. Kiedy dojechali do szpitala od razu Mario wraz z synkiem na rękach skierował się na izbę przyjęć, aby lekarze sprawdzili czy chłopczykowi nic nie jest. Niestety po wizycie u lekarza okazało się, że Ayden musi zostać w szpitalu, ponieważ ma obustronne zapalenie płuc, a to u tak małego dziecka jest niebezpieczne. Ayden po kilkudziesięciu minutach leżał już w łóżeczku na oddziale pediatrycznym i jadł pierwszy od kilku dni syty posiłek, który na oddział dostarczyła mama Mario. Mario porozmawiał z synkiem mówiąc mu, że musi pojechać do domu aby przywieźć mu ubrania i kilka zabawek, ale gdy mały tylko to usłyszał wybuchł spazmatycznym płaczem, który był przerywany atakami kaszlu, a z jego ust dało się usłyszeć:
- Tatusiu nie zostawiaj mnie samego ja się boję.- Mario nie miał innego wyjścia, poprosił Marco aby ten pojechał do jego domu wcześniej zapisując dortmundzkiej 11 co ma przywieźć do szpitala. Siedząc z Aydenem opowiadał mu co zmieniło się podczas "nieobecności chłopca", napisał również żonie, że ich synek się znalazł ale nie chce aby Mario odchodził od niego bo się boi sam zostać. Nana odpisał mu tylko
-Kochanie rozumiem, powiedz, że mamusia go całuje, pozdrawia i ściska.- oczywiście Mario przekazał wszystko Aydenowi. Kiedy wujek Marco przywiózł chłopcu wszystkie ubranka i zabawki o które mały prosił, Mario ostrożnie (uważając na kabelki i kroplówkę) ubrał synkowi czystą i świeżą piżamę. Ayden zasnął koło 23:30 , a Mario obiecując małemu przed snem, że nie ruszy się na krok chyba, że do łazienki (czym rozbawił synka) usadowił się w fotelu w rogu sali u postanowił się zdrzemnąć. Ayden kilka razy budził się w nocy z krzykiem, więc Mario za zgodą lekarza wziął synka na ręce a mały od razu zasnął. Koło godziny 3:15 do sali weszła pielęgniarka aby sprawdzić czy z małym Aydenem w porządku zobaczyła uroczy obrazek: Mario śpiący na lekką skarbonkę, a na jego kolanach wtulony jak w misia spał mały Ayden pielęgniarka wzięła koc z szafki, która stała w sali i ostrożnie okryła śpiących dżentelmenów. Ayden lekko się poruszył i jeszcze bardziej wtulił się w ojca, pielęgniarka widząc to zrobiła im zdjęcie po czym wyszła z sali udając się do dyżurki i wydrukowała zdjęcie po czym usunęła je ze swojego telefonu. Wydrukowane zdjęcie złożyła i włożyła do koperty i zaniosła do sali w której był Mario z synkiem i kopertę z napisem
PAN MARIO GöTZEpołożyła na stoliku obok fotela na którym spał Mario z synkiem.
Około godz. 8:30 Mario otworzył oczy pierwszym co zobaczył był jego synek ufnie wtulający się w klatkę piersiową swojego taty. Ostrożnie podniósł Aydena i zaniósł go do łóżka i przykrył kocem który był w nocy przykryty. Wychodząc do łazienki natknął się na kopertę podpisaną jego imieniem i nazwiskiem, kiedy ją otworzył uśmiechnął się i schował zdjęcie do kieszeni. W łazience doprowadził się do stanu używalności i wrócił do synka, który przecierał właśnie zaspane oczka. Mario pomyślał wtedy
Teraz musi być już tylko lepiej.
Jestem! Mały się odnalazł:) Całe szczęście!:)) Mario jest wspaniałym ojcem. Mam nadzieję, że Nana urodzi zdrową córeczkę.No i Ayden wyzdrowieje.
OdpowiedzUsuńDużo dużo weny kochana!:)
Przy okazji zapraszam do siebie na 30:)
http://mr11-bvb.blogspot.com/2015/10/trzydziesci.html
Buziaki:**
Dzięki wielkie za koma cieszę się, że ktoś w końcu skomentował rozdział. Już lecę do ciebie czytać 30.
Usuń