2 dni później Mario
Tak! Panie i panowie dzisiaj jadę po moje dwie najważniejsze kobiety. W samochodzie zmontowałem już fotelik dla Aiszy, można go użyć również jako nosidełka, Ayden od rana chodził uśmiechnięty już nie mógł się doczekać aż zabierze siostrzyczkę do domu. Narysował już dwie laurki dla mamy i dla siostry. Dokupiliśmy kilka rzeczy do "małej" garderoby mojej księżniczki, ja już załatwiłem koszulkę BVB z imieniem mojej córeczki. Byłem strasznie podekscytowany tym, że w naszym domu pojawi się dziewczynka już nie mogłem doczekać się tego aż mała będzie chodziła i mówiła. Ciekawy jestem czym będzie się interesowała, czy będzie w przyszłości bardziej podobna do mnie czy do Nany. Bardzo mnie to intrygowało. Zaparkowałem pod kliniką i wraz synkiem i nosidełkiem dla Aiszy skierowaliśmy na oddział na którym leżała Nana i Aisza. Wszedłem do sali,a na łóżku siedziała już ubrana Nana, a w łóżeczku koło łóżka słodko spała moja mała córeczka. Patrzyłem na nią a ona lekko przez sen poruszała rączkami i nóżkami, Ayden również stał wpatrzony w siostrę jak w obrazek. To było urocze. Najdelikatniej jak tylko mogłem włożyłem córeczkę do nosidełka, a ta się nie obudziła. Torbę z rzeczami Nany wziąłem na ramię, nosidełko wziąłem do ręki i przykryłem pieluchą tetrową aby osłonić córeczkę przed upałem i paparazzi. Nana wzięła mnie za rękę a nasz synek szedł obok mamy uczepiony jej ręki i nie mógł jej puścić. Zapakowałem moje ukochane kobiety i księcia do samochodu. Nana siedziała z dziećmi z tyłu. Kiedy dojechaliśmy do domu zaparkowałem samochód w garażu po czym poszliśmy do salonu w którym była mała niespodzianka dla moich pań otóż mieliśmy gości. Byli Lewandowscy, Reusowie, Błaszczykowscy, Piszczkowie i oczywiście nasi rodzice i moi bracia. Postawiłem nosidełko na sofie aby nasza królewna była w centrum całego zbiorowiska. Nana przeprosiła nas na chwilę ponieważ chciała wziąć prysznic. Ja za zadanie miałem przewinąć naszą kruszynkę i zmienić jej ubranko. Razem ze mną poszła moja mama aby mi pomóc w razie czego. Dokładnie mnie we wszystkim instruowała. Kiedy przewijałem moją kruszynką ta tylko się śmiała i machała rączkami. Moja mama powiedziała, że ma to po mnie bo ja byłem taki sam jak byłem niemowlakiem. Kiedy już zakończyłem swoją misję pt. "Zmienianie pieluchy" wziąłem moją księżniczkę do sypialni w której siedziała Nana ponieważ teraz była pora karmienia. Po nie długim czasie zeszliśmy we trójkę do salonu. Nana udała się na ploty do pań, a ja włożyłem córeczkę do kołyski i udałem się w stronę kumpli na męskie ploty. Opowiadałem chłopakom jakie miałem odczucia podczas porodu i zarówno Błaszczu jak i Piszczu w pełni się ze mną zgadzali. Co jakiś czas ja albo Nana zaglądaliśmy do kołyski czy nasza królewna śpi, a ona cały czas była w swojej krainie marzeń sennych zawsze jak ja sprawdzałem czy śpi to widziałem uśmiech na twarzy córeczki. Przyjaciele siedzieli do ok 22:30, Ayden padł jak mucha o 21:00 a nasza rodzina została moim zadaniem było przygotowanie pokoi. Córeczkę przebrałem w świeżą pieluszkę i czyściutką piżamkę. Chwilę nosiłem moją kruszynkę aby usnęła i delikatnie położyłem ją w jej łóżeczku, oczywiście nie mogłem zapomnieć o smoczku. Patrzyłem jeszcze na moje małe szczęście (właściwie jedno z dwóch małych szczęść). Po chwili poczułem w pasie dobrze znane mi dłonie obróciłem się i zobaczyłem zmęczoną acz lekko rozpromienioną twarz Nany. Pocałowałem ją w czoło, przytuliłem po czym oboje patrzyliśmy z uśmiechem na twarzy na naszą pierwszą córeczkę. Po jakimś czasie razem z żoną udałem się do sypialni, ale i tak byłem pewny, że nasza córeczka nie dam dzisiaj spać.
- Następnego dnia Mario-
Oczywiście miałem rację Aisza budziła się w nocy 3 razy za każdym razem ja wstawałem razem z Naną. Pierwszy się obudziłem, Nana jeszcze spała, Udałem się do pokoju Aiszy i sprawdziłem czy jeszcze śpi. Malutka oczywiście nie spała, wziąłem ją delikatnie na ręce, zmieniłem jej pieluszkę i ubrałem w ubranko na dzisiejszy dzień. Razem z córeczką skierowałem się do pokoju Aydena, który siedział na krzesełku przy stoliczku i malował coś na kartce. Córeczkę zaniosłem do łazienki i położyłem ją w malutkim leżaczku. Szybko umyłem Aydena i razem z dzieciakami zszedłem na dół. Aiszę włożyłem do leżaczka, a Ayden siedział już na krzesełku swoim i czekał na śniadanie. Oczywiście najpierw nakarmiłem Aiszę, Nana ok 4:30 rano odciągnęła dla niej trochę mleka, musiałem je tylko lekko podgrzać, czego uczyła mnie moja mama. Wziąłem moją małą córeczkę na ręce i zacząłem ją karmić, Ayden odłożył sztućce i zaczął bacznie obserwować jak jego siostra je. Kiedy ponosiłem małą i byłem pewny, że mogę ją odłożyć do bujaczka tak zrobiłem po czym zacząłem robić Aydenowi jajecznicę z grzankami. Kiedy skończyłem, postawiłem przed synem talerz z jego śniadaniem jadł aż mu się uszy trzęsły. Po kilkunastu minutach zeszła do nas Nana. Ja akurat siedziałem wtedy z dziećmi w salonie i bawiłem się z nimi. Nana kiedy nas zobaczyła uśmiechnęła się do mnie i udała się do kuchni w której czekało już na nią śniadanie. Po jakimś czasie kiedy Nana jeszcze była w kuchni do naszego domu weszli goście. Po chwili okazało się, że to moi rodzice z moimi braćmi, przyszli odwiedzić moją córeczkę. Pierwszą wnuczkę i pierwszą bratanicę. Siedzieli do obiadu potem przyszedł Reus i bawił się z dzieciakami,a mnie i Nanę wysłała na "romantyczną kolację." Miałem pewien plan odnośnie tej kolacji.
Awww :3 Słodziaki!:) Jestem dzisiaj prawie na czas!:D
OdpowiedzUsuńDomyślam się, a właściwie jestem prawie pewna co się wydarzy na kolacji! <3 Nie zapeszam, czekam cierpliwie na nexta, gdzie będzie już wszystko jasne!:)
Super rozdział!
Weny kochana!:)
Buziaki:**
ps.Zapraszam do siebie na 31.;)
Dziękuję bardzo za koma w przyszłym tygodniu czeka niespodzianka.
UsuńJakie cudeńko *.*
OdpowiedzUsuńMario słodziak ❤
Czekam na kolejny
Buziaki :*
Dzięki bardzo za koma. Rozdział wkrótce, a w nim niespodzianki.
Usuń