Muzyka

sobota, 24 października 2015

Rozdział 32

Z DEDYKACJĄ DLA WSZYSTKICH CZYTAJĄCYCH I KOMENTUJĄCYCH. 
Kilka miesięcy później narrator
Tak jak myślał Mario wszystko z czasem się ustabilizowało. Niestety Nana nadal leżała w szpitalu, była już w połowie 9 miesiąca, a od praktycznie początku ciąży leżała w szpitalu dlatego, że jej ciąża miała "status" wysokiego ryzyka. Ayden po dwóch tygodniach pobytu w szpitalu wrócił do domu Mario wynajął małemu i żonie ochroniarzy nie chciał aby historia się powtórzyła, za bardzo zależało mu na swojej rodzinie. Mario kiedy tylko mógł siedział przy żonie i wspierał ją, a mały Ayden chętnie pomagał tacie w ogarnięciu domu. Mały chłopiec pomagał nawet w wystroju pokoju dla swojej siostrzyczki. 

A co u Marco, Magdy i Omerka? Otóż mały Reus jest już od miesiąca w domu, ale Magda z Marco muszą co tydzień chodzić z małym na kontrolę do lekarza. Na szczęście wbrew początkowym przypuszczeniom lekarzy Omerek jest zdrowy ma tylko lekko osłabioną odporność w porównaniu do swoich rówieśników. 
03.06.2017 - Mario
Dzisiaj dzień moich urodzin, Nana od rana źle się czuje boi się, że to już dzisiaj. Sam bardzo się stresuję pierwszy raz będę przy narodzinach swojego dziecka, jeżeli mała urodzi się dzisiaj to będzie mój najlepszy prezent urodzinowy w życiu. Moja mama przywiozła nam właśnie do szpitala obiad dbała o to by Nana zdrowo się odżywiała, siedziałem razem z Naną przy stole w jej pokoju i jedliśmy rosół z makaronem, a na drugie danie było udko z kurczaka z ziemniakami i surówką. Nana nauczyła moją mamę robić taki polski obiad i wszyscy w domu zakochali się w polskiej kuchni. Kiedy byliśmy w połowie drugiego dania nagle Nana złapała się za brzuch i upuściła widelec na podłogę, od razu do niej podszedłem. Moja ukochana powiedziała:
- Mario ja rodzę pomóż!- od razu wezwałem pielęgniarkę, po niecałej minucie do naszej sali wpadła pielęgniarka z lekarzem. Lekarz zbadał Nanę i powiedział, że musimy jechać na salę porodową, cały czas trzymałem żonę za rękę, Nana była cała spocona i płakała z bólu. To był straszny widok. Lekarz podłączył Nanę do KTG tłumaczył mi do czego to służy, ale ja go nie słuchałem. Nie rozumiałem dlaczego Nana rodzi naturalnie skoro jej ciąża była zagrożona, ale skoro lekarze tak zadecydowali to co ja się będę sprzeciwiał? Nana leżała na łóżku i wręcz zwijała się z bólu, a ja ie mogłem jej w żaden sposób pomóc. Lekarz zapytał się Nany ja się czuje, w tym momencie miałem ochotę mu przywalić, ze zadaje głupie pytania, Nana odpowiedziała, że bardzo bolą ją plecy, położna zaproponowała aby Nana posiedziała na piłce to podobno ma pomóc na ból pleców i ma przyspieszyć poród. Najdelikatniej jak się dało wziąłem Nanę na ręce i postawiłem ją na podłogę cały czas ją podtrzymywałem aby nie upadła i miała oparcie nie tylko psychiczne, ale i fizyczne. Nana usiadła na dużej piłce, a ja usiadłem na krześle przed nią tak, że ręce miała położone na moich kolanach i nieustannie się wtulała we mnie mówiła, że to pomaga. Ja nieustannie obejmowałem ją w tali, kiedy przychodziły skurcze Nana zaciskała zęby i wbijała paznokcie w moje nogi. Chciałem żeby było już po wszystkim aby nasza córeczka już była z nami i aby Nana się już nie męczyła. Położna systematycznie mierzyła Nanie ciśnienie i poradziła Nanie jak powinna "ruszać się" na tej piłce. Po kilkunastu minutach Nana złapała mnie bardzo mocno za rękę i wbiła paznokcie w moją dłoń, przecięła mi skórę ale dla mnie nie było to ważne położna kiedy zobaczyła co się dzieje z Naną powiedziała mi, że kiedy skurcz się skończy muszę ją szybko położyć na łóżku bo na 99% zaczęła się akcja porodowa. Kiedy oddech Nany się w miarę ustabilizował jak najdelikatniej się dało wziąłem ją na ręce i położyłem ją na łóżku. Nana powiedziała do mnie:
- Przepraszam.- byłem co najmniej zszokowany za co ona mnie przeprasza:
- Ale kochanie za co mnie przepraszasz?-
- Bo dłoń ci rozcięłam.- i głową wskazała na małą ranę na mojej dłoni, ja pokręciłem głową i powiedziałem do niej:
- Kochanie to ja Cię przepraszam, to przeze mnie się męczysz.- ona się zaśmiała lekko i powiedziała:
- O nie to nie przez ciebie, takie prawa natury kochanie ja chcę mieć jeszcze 3 dzieci.- mnie w tym momencie wbiło w fotel ja ledwo psychicznie wytrzymuję jeden poród a ona mówi jeszcze o trójce ja chyba szybko zejdę z tego świata. Kiedy przyszedł do nas lekarz i zbadał Nanę okazało się, że siedzenie bardzo dużo dało i widać już główkę. Lekarz powiedział Nanie, że musi teraz 3-4 mocno przeć aby nasza córeczka była już z nami. Kiedy położna zapytała się Nany czy chce gaz uśmierzający ból moja żona jedynie pokręciła głową. Kiedy lekarz powiedział:
- Teraz Nana.- i zaczął liczyć do 10, Nana przez ten czas musiała przeć. Pielęgniarka podała mi wilgotny ręcznik abym wycierał pot płynący po twarzy mojej ukochanej. Po 3 parciu usłyszeliśmy przeraźliwy płacz naszej kruszynki. Lekarz zapytał mnie:

- Chce pan przeciąć pępowinę?- przełknąłem ślinę po czym wziąłem nożyce medyczne i przeciąłem pępowinę, po czym musiałem usiąść na krześle i wziąć kilka oddechów kiedy umyli naszą córeczkę i przetkali jej drogi oddechowe podali nam naszą małą księżniczkę.

Miała na sobie różowe ubranko i różową czapeczkę, była zawinięta w różowy kocyk, miała zamknięte oczka i ziewała miała włosy Nany i  z pewnością niebieskie oczka jak każdy noworodek. Kiedy poczuła jak pielęgniarka kładzie ją na piersi Nany otworzyła lekko oczka i uśmiechnęła się. Nigdy w życiu nie widziałem piękniejszego widoku. Musiałem moim dwóm kobietom zrobić zdjęcie, które od razu ustawiłem na tapetę. Kiedy lekarz zapytał o imię ja zbladłem nie mieliśmy imienia dla córeczki, ale wtedy przypomniałem sobie naszą umowę, że jak urodzi się córeczka to imię wymyśla Nana. Tak więc po chwili wszystko było już wiadome, nasz córeczka nosiła imiona Aisza Melanie. Musze przyznać, że jej pierwsze imię jest bardzo niecodzienne. Kiedy naszą córeczkę wzięli na badania Nanę przewieźli do sali poporodowej i zrobili jej kilka koniecznych badań. Zadzwoniłem do naszych rodziców, rodzeństwa no i oczywiście chłopaków, że nasza córeczka jest już na świecie. Po niecałych 30 min. kiedy nasza córeczka wróciła z badań i była z nami w naszej sali pojawili się nasi bliscy. Kiedy Ayden zobaczył swoją siostrzyczkę popłakał się i powiedział:
- Jaka ona jest śliczna.- tej nocy pierwszy raz od dłuższego czasu spałem w domu. Nana poprosiła abym zajął się Aydenem i przyjechał po nią i Aiszę za 2 dni. Musiałem kupić córeczce jeszcze kilka niezbędnych rzeczy, ale na pewno zrobię to z uśmiechem na ustach, a pomoże mi w zakupach mój niezawodny pomocnik - mój synek Ayden. 
----------------------------------------------------------------------------------
BARDZO PROSZĘ O TO ABY KAŻDA OSOBA KTÓRA PRZECZYTA TEN ROZDZIAŁ SKOMENTOWAŁA GO. BĘDĘ WDZIĘCZNA ZA CHOCIAŻ EMOTIKONA :)

4 komentarze:

  1. Hej, hej :))
    Przpraszam z całego serduszka, że dopiero teraz :(
    Cudeńko <3
    Mario wspaniały <3
    Czekam na nn.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komenatarz. Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  2. Spóźniona...ale jak to się mówi-lepiej późno niż wcale..:)
    Rozdział cudowny:) No i wreszcie mała przyszła na świat! Cudo!:3
    Czekam na następny!:))
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo za koma następny rozdział prawdopodobnie w sobotę, równoież pozdrawiam i czekam na rozdział u Ciebie

      Usuń