Muzyka

środa, 10 września 2014

Rozdział 20

Nana
Kilka dni temu wyszłam ze szpitala mieszkam razem z rodzicami. Mama bardzo pomaga mi z małym. Oczywiście mój syn stał się oczkiem w głowie wszystkich graczy BVB. Najbardziej rozpieszcza go oczywiście ojciec chrzestny, którym jest Marco. Kupił małemu całą wyprawkę. Moja mina na widok pokoju małego i rzeczy w nim (wózek, nosidełko, fotelik, smoczki, butelki, śpioszki, ciuszki, czapeczki, zestaw obiadowy od trenera, kołyska, kojec, wanienka, kocyki, mnóstwo zabawek) była bezcenna. Okazało się, że pokój urządził do spółki z Magdą, a wyprawkę głównie zakupili dziadkowie. Zarówno moi rodzice jak i rodzice Mario. Marco nadal pracuje na swój tytuł najlepszego wujka na świecie. Dzisiaj mają przyjść wyniki badań odnośnie ojcostwa. Marco po treningu ma je odebrać i przywieźć je do mnie. Fabian jedzie jutro do Mario w odwiedziny to ma wziąć ode mnie te wyniki. Ciekawa jestem jak zareaguje Mario jak zobaczy wyniki. Mały po porannym posiłku spał sobie u siebie w pokoju. Muszę przyznać, że dziadkowie się postarali. Jutro mam zamiar wziąć go na jego pierwszy trening w życiu. Jak skończy roczek to na pewno wezmę go na mecz bo teraz jest stanowczo za wcześnie. A jak z moją edukacją? Zdałam maturę na 100% bardzo się cieszyłam wczoraj przyszły wyniki szkoła zezwoliła abym pisała maturę w domu, ze względu na to, że byłam w 7 miesiącu. Siedziałam sobie w salonie z dostępem do wody, a przede mną trzyosobowa komisja. pisałam niemiecki, angielski, matematykę, chemię, biologię, rozszerzony niemiecki, polski oraz historię świata. Wszystko zdałam na max-a. Musieliśmy to opić dzisiaj. Zadzwoniłam do trenera po 3 sygnałach odebrał:
- Cześć Nana co tam u was?-
- Wszystko dobrze. Mały jest taki uroczy wcale nie płacze. Tylko śpi, je i się uśmiecha jak mnie widzi. No od czasu do czasu trzeba go przewinąć ale już się przyzwyczaiłam.-
- To super, że sobie radzisz, a w jakiej sprawie dzwonisz?-
- Mógłby trener odwiedzić mnie dzisiaj z drużyną?-   
- Jasne, ale z tego co wiem Marco jedzie do szpitala po wyniki testu.-
- No to zapraszam na obiad wy zjecie, a Marco w spokoju je odbierze.-
- Zdajesz sobie, że zapraszasz do siebie 20 facetów głodnych po treningu?-
- Tak może być polski obiad?-
- Oczywiście. Będziemy tuż po treningu koło 15:30.-
- Czekam.- zmobilizowałam Magdę do pomocy, małego włożyłam do kojca w salonie na który był widok z kuchni. Zdecydowałyśmy się na tradycyjny polski obiad czyli schabowy z ziemniakami i surówką (w naszym wypadku wypadło w losowaniu kamień, papier nożyce, że będzie z jabłek i marchewki) i rosół z kury z makaronem. Nie wiem jakim cudem znalazłam w spiżarce 20 kotletów (nie wnikam w to), ale ja zajęłam się ziemniakami, a Madzia zajęła się kotletami. Kiedy ziemniaki były obrane i gotowały się moja perełka zaczęła płakać chciałam go nakarmić, ale nie chciał, kolki nie miał, w pieluszce czysto. Powierzyłam opiekę nad małym Magdzie, a sama poszłam do swojego pokoju po tzw. "zestaw awaryjny" po czym szybko szybko zeszłam na dół po czym wzięłam Aiden'a na ręce i pokazałam mu to zdjęcie. Przeżyłam szok mały od razu przestał płakać tylko wyciągnął ręce w stronę zdjęcia i uśmiechał się. Nieświadomie uroniłam kilka łez. To było takie piękne według mnie. Magda kiedy zauważyła, ze Aiden przestał płakać przyszła do salonu i powiedziała:
- Co mu pokazałaś, że się uspokoił?-
- To.- i pokazałam jej zdjęcie, a mały zaczął płakać bo nie widział zdjęcia Mario. Magda powiedziała:
- Nie dość, że Aiden jest podobny do niego to jeszcze się szczerzy na jego widok nawet ślepy by zauważył, że to jego syn tylko on sam tego nie widzi.-
- Przecież on nie widział Aiden'a.-
- Fabian i tak dzisiaj jedzie do niego to dam mu kilka zdjęć malucha na kolanach do ciebie przyjdzie z przeprosinami.-
- Ja chcę tylko aby on zaakceptował i uznał Aiden'a. Czy o tak wiele proszę.-
- Pewnie, że nie dobra chodź robić sałatkę, a mały będzie leżał w kojcu razem ze zdjęciem tatusia.- ok 15:20 wszystko było urządzone w domu było 22 nakrycia i wszystko było na talerzach. Dokładnie o 15:30 ktoś zadzwonił do drzwi podeszłam do nich i zobaczyłam trenera, a za nim całą BVB a na podjeździe autokar BVB. Powiedziałam do trenera:
- To ile mam wam zwrócić z benzynę?- po czym wszyscy się zaśmiali. Zaprosiłam wszystkich do środka i życzyłam smacznego. Jedli aż im się uszy trzęsły. Gdy wszyscy skończyli Marco dał mi kopertę,a trener widząc, że zamierzam to przy nich czytać powiedział:
- Nie musisz tego czytać na głos.-
- Chcę mieć świadków.- gdy przeczytałam cały tekst z którego wynikało jedno: Mario był ojcem Aiden'a. poczułam dziwną ulgę w serce sama nie wiem czemu. Po przeczytaniu zapakowałam pismo do koperty i powiedziałam:
- Panowie i pani. Dzisiaj rano dostałam wyniki matury. I wszem i wobec pragnę ogłosić, ze zdałam całą maturę na 100%.- wszyscy zaczęli mi bić brawo i gratulować Marco uściskał mnie i powiedział:
- Gratulację kujonie.- w pewnym momencie gratulacji ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć, a w drzwiach zobaczyłam Fabiana, powiedziałam do niego:
- Hej Fabi, ty pewnie po papiery?-
- Tak.-
- Chodź do środka Aiden na pewno się ucieszy, że wujek do niego przyszedł.-
- Czytałaś wyniki?-
- Tak. Nie kłamałam jak niektórzy podejrzewali.-
- A jak matura masz już wyniki?-
- Zdałam na 100% wszystko.-
- A idź ty kujonie.-
- Drugi Marco.- kiedy Fabian poszedł do Aiden'a ja udałam się po papiery i piwo dla chłopaków i sok dla siebie. Co do studiów to myślałam nad ratownictwem medycznym, a jak to skończę to chciałabym iść na dziennikarstwo. Ale to wszystko się okaże. Gdy Fabian wyszedł od nas my nadal rozmawialiśmy na wszelkie tematy, ale teraz przenieśliśmy się do salonu gdzie przebywał mały. Gdy Marco i trener zobaczyli jak Aiden śpi przytulony do zdjęcia Mario tak się rozczulili, że zrobili mu zdjęcia i powiedzieli:
- Śpioch po Mario.- Marco       
- Tylko szkoda, że jego tatuś nie jest aż tak grzeczniutki jak synek.- trener. Rozmawialiśmy do 23:15 po czym zaniosłam śpiącego Aiden'a do jego pokoju po czym przebrałam go w piżamkę  (od wujka Marco)i położyłam do łóżeczka. A sama poszłam do siebie i razem z psem który udał się na swoje posłanie udałam się do krainy Morfeusza.

Mario
Nie wiem co u niej. Wiem tyle, ze urodziła. Nie wiem czy dziewczynka czy chłopiec. Prawda jest taka, że nadal ją kocham i szczerze nie wierzę w jej zdradę. Po co ja się oświadczyłem Ann? Dzisiaj ma przyjechać mój brat Fabian. Nana ma mu dać wyniki testów na potwierdzające lub przeczące o tym, że jestem ojcem. Była godz. 23:55 kiedy w moich drzwiach pojawił się mój starszy brat. Nie powiedział nic tylko wszedł do mieszkania wręczając mi kopertę z napisem "MARIO" to mi wystarczyło. Fabian poszedł na górę, a ja otworzyłem kopertę i wyjąłem ze środka pismo ze szpitala gdzie było napisane czarno na białym, że jestem ojcem. Lecz w środku było coś jeszcze były to zdjęcia jeszcze z USG, a potem już zdjęcia przesłodkiego malca. Był to chłopiec nazywał się Aiden Marco Puszczykiewicz. Super, drugie imię po wujku. W pewnym momencie dostałem MMS-a od Marco były to zdjęcia z sali porodowej jak Aiden ślicznie się uśmiecha, a drugie w domu Nany jak mały śpiąc przyciska do siebie z całej siły...moje zdjęcie. Pod spodem Marco napisał mi, że był z Naną kiedy Aiden przychodził na świat i opowiedział mi czemu mały tak bardzo ściska moje zdjęcie. Okazało się, że Nana zawsze małemu przed snem opowiada coś o mnie. Z oczu poleciało mi kilka łez żałowałem, ze zostawiłem moją dziewczynę samą z tym wszystkim. Nana zdała maturę i chce iść na ratownictwo medyczne. Jutro muszę iść do sklepu aby zdjęcie wstawić w ramkę i postawić sobie koło łóżka jak na razie nie mam odwagi spojrzeć Nanie w oczy po tym co jej powiedziałem i jak ją potraktowałem. Mam nadzieję, ze kiedyś dane mi będzie z nią porozmawiać i zobaczyć i dotknąć chociaż mojego synka. Jak to pięknie brzmi MOJEGO SYNKA. Którego ojcem chrzestnym jest mój najlepszy przyjaciel, który zakupił mu calutką wyprawkę. 

8 komentarzy:

  1. Popłakałam się ze wzruszenia ❤
    Bardzo ciekawa jestem co będzie dalej, mam nadzieję, że Mario otrzeźwieje i przejrzy na oczy.
    Czekam na następny z niecierpliwością :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za koma pojawi się w najbliższym czasie. Zarówno tu jak i na blogu o Katinie,

      Usuń
  2. Rozdział śliczny, cudowny ❤❤
    Popłakałam się czytając ten rozdział. Mały przestał płakać jak zobaczył zdjęcie Mario ❤❤ Jakie to piękne, urocze.
    Cieszę się , że Nana ma takich prawdziwych przyjaciół.
    Mario zrozumiał wreszcie swój błąd. Szkoda, że dopiero teraz =(
    Mam nadzieję, że szybko zdobędzie się na odwagę =)
    Dodaj szybciutko następny rozdział. Ploose =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zawsze dziękuję ci za koma. Jutro powinien pojawić się nowy. Zapraszam na nowego bloga.

      Usuń
  3. Śliczny <3 a Mario niech się opamięta i na kolanach przeprasza;p czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za koma, serdecznie pozdrawiam. I zapraszam na nowego bloga.

      Usuń
  4. Jak to czytała to "łzy leciały mi jak z rynny po deszczu" Mam nadzieję, że sie pogodza i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za koma i liczę na rozdziały u ciebie. Pozdrawiam

      Usuń