Muzyka

czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 2

-Nana-
Wybrałam już nową szkołę jest to najlepsze liceum sportowe w Dortmundzie. Wybrałam profil dziennikarski. Zapisałam się też do grupy tanecznej, która mieści się w tutejszym domu kultury. Tancerze zajmują się głównie tańcem nowoczesnym, ale mi się bardzo podoba. Zajęcia są w weekendy od 9:00 do 13:30. Kiedy rozmawiałam z dyrektorem (musiałam się wyszykować jak stróż w boże ciało) do gabinetu weszła jakaś nauczycielka ok 40-stki. Okazało się, że to moja wychowawczyni i nauczycielka podstaw dziennikarstwa. Była bardzo miła gdy dowiedziała się, że jestem z Polski powiedziała do mnie po polsku:
- Witaj Nana miło mi cię poznać.- ja zrobiłam wielkie oczy i powiedziałam:
- Dzień dobry mi też miło panią poznać.- powiedziałam po polsku, lecz po chwili zmieniłam język na niemiecki: 
- Z góry przepraszam jeśli coś pomylę, ale nie potrafię jeszcze płynnie mówić po niemiecku.-
- Ależ to nic się nie dzieje. Szybko się nauczysz będąc wśród rówieśników mówiących po niemiecku. Chcesz poznać klasę czy zrobisz to jutro podczas swojego pierwszego dnia?-
- Mogłabym jutro?-
- Oczywiście, Nana mam do ciebie pytanie na feriach zimowych nasza klasa jedzie na wycieczkę. Może chciałabyś z nami pojechać?- Ile trwa ta wycieczka?-
- 14 dni jadą tylko ci, którzy mają zaliczone wszystkie przedmioty, a z tego co widzę na twoim świadectwie z poprzedniego semestru twoje wyniki są bardzo dobre.-
- Muszę porozmawiać na ten temat z rodzicami, jeżeli się zgodzą to z chęcią pojadę.-
- Bardzo się cieszę, a teraz pan dyrektor da ci twój plan zajęć i numer szafki.-
- Dziękuję bardzo miło było panią poznać.-
- Widzimy się jutro, miłego dnia Nana.- dostałam od dyrektora plan zajęć i numer szafki. Codziennie oprócz wtorków miałam na 10:45, we wtorek miałam na 9:30. Wróciłam do domu o 12:30, ponieważ byłam na mieście na pizzy, która symbolizowała nowe miejsce i nowych ludzi. Po rozmowie z mamą jak wrażenia i co sądzę o nowej szkole poszłam z Ramosem pobiegać. Ubrałam mu szelki, a sama wzięłam deskorolkę, kask i ochraniacze. Ramos biegł i ciągnął mnie, a ja sobie spokojnie jechałam. W pewnym momencie mój pies coś wyczuł i ruszył pędem w stronę źródła zapachu. W pewnym momencie gwałtownie się zatrzymał, a ja pojechałam dalej. Deska nie chciała się zatrzymać. Zatrzymałam się wraz z pojazdem na czyjejś klatce piersiowej. Podniosłam wzrok i powiedziałam pod nosem:
- O żesz ty w mordę.- co się okazało? Tym ktosiem który dzięki Bogu mnie zatrzymał był...Łukasz "Piszczu" Piszczek. Łukasz powiedział do mnie po niemiecku:
- Wszystko w porządku?- a ja do niego z czystą polszczyzną:
- Tja, żyję. Zawsze mogłam skończyć we fontannie, albo na drzewie.- mina Łukasza? Bezcenna. Był mega zdziwiony. Powiedział do mnie:
- Polka?-
- A i owszem.- po chwili podeszli do nas: Kuba, Robert, Erik i Marco. Ramos nie mógł odkleić się od Reusa. Przezabawnie to wyglądało. Polacy powiedzieli:
- Wszystko ok z tobą?- oczywiście po niemiecku, a Łukasz na to:
- Panowie ta dama jest z Polski, może tak po ludzku?- a oni zrobili coś czego bym się w życiu nie spodziewała. Rzucili się na mnie i zaczęli mnie ściskać jak butelkę ketchupu w której pozostały ostatnie krople przyprawy. Powiedziałam do niech:
- Ok, ok ludzie ogarnijcie.- Reus do mnie:
- Słuchaj czy mogłabyś wziąć ode mnie tego uroczego psa. Bo boję się o swoje życie.-
- Spokojnie Ramos nie gryzie chyba, że ktoś jest bardzo nachalny w stosunku do jego pani wtedy w ruch idą zęby i pazury.- zwróciłam się do psa:
- Ramos noga, a ten momentalnie podszedł do mnie i usiadł obok mnie. Łukasz powiedział:
- Posłuszna ta twoja psina.-
- Tak, ale jeżeli wyczuje obecność, kota lub ptaka np. kury, kaczki, gołębia gęsi lub papugi to właśnie tak się zachowuje. Czekaj, czekaj. Marco masz w domu papugę?-
- Owszem. Wabi się Woody.- reakcja Ramosa na imię papugi Marco była przekomiczna. Zawsze razem z moim psem oglądałam mecze BVB, i na Reusa mówiłam Lama lub Woody. Gdy chłopaki zobaczyli jaką minę zrobił mój pies zaczęli się śmiać. Nawet Marco, który na początku udawał wkurzonego, ale długo nie wytrzymał, jeszcze jak Ramos zaczął kręcić łbem to wszyscy praktycznie leżeli na trawie. Reus ledwo chodził. Rozmawiałam jeszcze jakiś czas z chłopakami z BVB, gdy dowiedzieli się, że jestem Borussem WSZYSCY się na mnie rzucili i na środku, alejki w parku zrobiliśmy Ramos znów się załamał  naszym zachowaniem. A my znów mieliśmy bekę z psa. Chłopaki namówili mnie na kolejne spotkanie tym razem bez Ramosa bo jak to Reus powiedział:
- Nie chce umrzeć ze śmiechu przez tego psa.-  cała piątka dała mi numery do siebie. Oczywiście z każdym musiałam zrobić sobie zdjęcia, i wykonać osobne zdjęcie do kontaktów. Reus oczywiście się wygłupiał. Durm próbował być poważny, Łukaszowi całkiem odbiło, Robert o dziwo była poważny, a Kuba jak zawsze uśmiechnięty. Oczywiście dostałam też autografy od chłopaków, obiecałam sobie, że tej koszulki już nie spiorę. 

2 komentarze:

  1. Oj jak ją nie będziesz prac to ci z pleśnieje i tak dalej, oczywiście chodzi tu o koszulkę. I teraz ja przyszłam cię tu błagać o nowy rozdział, no no no...
    W którym ona pójdzie już do szkoły, no....
    Ja jak Reus nie popieram zachowania Mario, no ale cóż.
    Rozdział świetny.
    Pozdrawiam i całuje
    Werooooo.....

    OdpowiedzUsuń