Wybrałam już nową szkołę jest to najlepsze liceum sportowe w Dortmundzie. Wybrałam profil dziennikarski. Zapisałam się też do grupy tanecznej, która mieści się w tutejszym domu kultury. Tancerze zajmują się głównie tańcem nowoczesnym, ale mi się bardzo podoba. Zajęcia są w weekendy od 9:00 do 13:30. Kiedy rozmawiałam z dyrektorem (musiałam się wyszykować jak stróż w boże ciało) do gabinetu weszła jakaś nauczycielka ok 40-stki. Okazało się, że to moja wychowawczyni i nauczycielka podstaw dziennikarstwa. Była bardzo miła gdy dowiedziała się, że jestem z Polski powiedziała do mnie po polsku:
- Witaj Nana miło mi cię poznać.- ja zrobiłam wielkie oczy i powiedziałam:
- Dzień dobry mi też miło panią poznać.- powiedziałam po polsku, lecz po chwili zmieniłam język na niemiecki:
- Z góry przepraszam jeśli coś pomylę, ale nie potrafię jeszcze płynnie mówić po niemiecku.-
- Ależ to nic się nie dzieje. Szybko się nauczysz będąc wśród rówieśników mówiących po niemiecku. Chcesz poznać klasę czy zrobisz to jutro podczas swojego pierwszego dnia?-
- Mogłabym jutro?-
- Oczywiście, Nana mam do ciebie pytanie na feriach zimowych nasza klasa jedzie na wycieczkę. Może chciałabyś z nami pojechać?- Ile trwa ta wycieczka?-
- 14 dni jadą tylko ci, którzy mają zaliczone wszystkie przedmioty, a z tego co widzę na twoim świadectwie z poprzedniego semestru twoje wyniki są bardzo dobre.-
- Muszę porozmawiać na ten temat z rodzicami, jeżeli się zgodzą to z chęcią pojadę.-
- Bardzo się cieszę, a teraz pan dyrektor da ci twój plan zajęć i numer szafki.-
- Dziękuję bardzo miło było panią poznać.-
- Widzimy się jutro, miłego dnia Nana.- dostałam od dyrektora plan zajęć i numer szafki. Codziennie oprócz wtorków miałam na 10:45, we wtorek miałam na 9:30. Wróciłam do domu o 12:30, ponieważ byłam na mieście na pizzy, która symbolizowała nowe miejsce i nowych ludzi. Po rozmowie z mamą jak wrażenia i co sądzę o nowej szkole poszłam z Ramosem pobiegać. Ubrałam mu szelki, a sama wzięłam deskorolkę, kask i ochraniacze. Ramos biegł i ciągnął mnie, a ja sobie spokojnie jechałam. W pewnym momencie mój pies coś wyczuł i ruszył pędem w stronę źródła zapachu. W pewnym momencie gwałtownie się zatrzymał, a ja pojechałam dalej. Deska nie chciała się zatrzymać. Zatrzymałam się wraz z pojazdem na czyjejś klatce piersiowej. Podniosłam wzrok i powiedziałam pod nosem:
- O żesz ty w mordę.- co się okazało? Tym ktosiem który dzięki Bogu mnie zatrzymał był...Łukasz "Piszczu" Piszczek. Łukasz powiedział do mnie po niemiecku:
- Wszystko w porządku?- a ja do niego z czystą polszczyzną:
- Tja, żyję. Zawsze mogłam skończyć we fontannie, albo na drzewie.- mina Łukasza? Bezcenna. Był mega zdziwiony. Powiedział do mnie:
- Polka?-
- A i owszem.- po chwili podeszli do nas: Kuba, Robert, Erik i Marco. Ramos nie mógł odkleić się od Reusa. Przezabawnie to wyglądało. Polacy powiedzieli:
- Wszystko ok z tobą?- oczywiście po niemiecku, a Łukasz na to:
- Panowie ta dama jest z Polski, może tak po ludzku?- a oni zrobili coś czego bym się w życiu nie spodziewała. Rzucili się na mnie i zaczęli mnie ściskać jak butelkę ketchupu w której pozostały ostatnie krople przyprawy. Powiedziałam do niech:
- Ok, ok ludzie ogarnijcie.- Reus do mnie:
- Słuchaj czy mogłabyś wziąć ode mnie tego uroczego psa. Bo boję się o swoje życie.-
- Spokojnie Ramos nie gryzie chyba, że ktoś jest bardzo nachalny w stosunku do jego pani wtedy w ruch idą zęby i pazury.- zwróciłam się do psa:
- Ramos noga, a ten momentalnie podszedł do mnie i usiadł obok mnie. Łukasz powiedział:
- Posłuszna ta twoja psina.-
- Tak, ale jeżeli wyczuje obecność, kota lub ptaka np. kury, kaczki, gołębia gęsi lub papugi to właśnie tak się zachowuje. Czekaj, czekaj. Marco masz w domu papugę?-

- Nie chce umrzeć ze śmiechu przez tego psa.- cała piątka dała mi numery do siebie. Oczywiście z każdym musiałam zrobić sobie zdjęcia, i wykonać osobne zdjęcie do kontaktów. Reus oczywiście się wygłupiał. Durm próbował być poważny, Łukaszowi całkiem odbiło, Robert o dziwo była poważny, a Kuba jak zawsze uśmiechnięty. Oczywiście dostałam też autografy od chłopaków, obiecałam sobie, że tej koszulki już nie spiorę.
Oj jak ją nie będziesz prac to ci z pleśnieje i tak dalej, oczywiście chodzi tu o koszulkę. I teraz ja przyszłam cię tu błagać o nowy rozdział, no no no...
OdpowiedzUsuńW którym ona pójdzie już do szkoły, no....
Ja jak Reus nie popieram zachowania Mario, no ale cóż.
Rozdział świetny.
Pozdrawiam i całuje
Werooooo.....
Dzięki wielkie za koma, pozdrawiam.
Usuń