-Mario-
Dzisiaj gramy mecz o Mistrzostwo Niemiec z FC Bayernem Monachium. Na tym meczu ma wystąpić Nana ze swoją grupą. Męczyłem się właśnie na treningu i czekałem na mecz i spotkanie z Naną. Dziewczyna obiecała po meczu zejść na murawę ale nie powiedziała jaką będzie miała na sobie koszulkę. Szczerze miałem nadzieję, że po występie na jej ciele będzie gościła koszulka z numerem 10. Na dwie godziny przed meczem na stadionie ma się pojawić Nana, ponieważ muszą wszystko przygotować. Prezes BVB, prezydent ligi i szef Bawarczyków widzieli wizualizację występu i wyrazili na wszystko zgodę. Nam trener powiedział:
-Chłopaki widziałem tą wizualizację i powiem wam, że macie tak sama zagrać jak oni zatańczą.- siedzieliśmy w szatni i czekaliśmy na rozpoczęcie ceremonii kończącej sezon. Widzieliśmy w 50 calowym telewizorze to co się dzieje na murawie. Na stadionie prawie wszystkie światła zgasły, a z głośników poleciały pierwsze nuty piosenki "Earthquake". Na daszku nad ławką rezerwowych obydwóch zespołów stało po 4 tancerzy. W rękach mieli kolorowe flary. Ci co stali nad naszą ławką mieli jedną żółtą i jedną czarną racę. Kiedy race zgasły światła się zapaliły, a ja zobaczyłem jak wyglądają tancerze. Od razu spostrzegłem Nanę. Jadaczkę miałem na oścież otwartą. Na twarzy miała wymalowany gruby żółto-czarny pas, była ubrana w czarny skórzany top, czarno-żółte spodnie NIKE, a na szyi miała szalik BVB. Gdy race im zgasły objęli się rękami i skakali po daszku po czym przy ostatnich taktach piosenki zeskoczyli saltem na murawę. Gdy piosenka się skończyła znów zgasły światła, ale za chwilę znów usłyszeliśmy jakąś muzykę tym razem była to moja ulubiona piosenka "We own it". Na środek boiska wyszło 22 osób w strojach klubowych obydwóch zespołów. Nana miała na sobie moją koszulkę uśmiechnąłem się do siebie i patrzyłem na rozwój wydarzeń. Na boisku był rozgrywany mecz. Kiedy Nana biegła z piłką ktoś z przeciwnej drużyny podciął ją, ale ta przy pomocy kolegi wstała i jakby strzepnęła z siebie ból. Był rzut wolny dla "BVB". Do rzutu wolnego podeszła Nana. Wykonała ten wolny tak samo jak ze mną na treningu. Podbiegła do kamery i zrobiła serduszko z dłoni. Tak skończył się ich mecz 1:0 dla BVB. Gdy schodzili do tunelu na trybunach pożegnały ich owacje na stojąco. Ja wybiegłem z szatni jak szalony. Spotkałem tancerzy na korytarzu. Powiedziałem do Nany:
- Nana możemy pogadać?-
- Jasne.- i zwróciła się do zespołu:
- Zaraz przyjdę.- lecz gdy oni weszli do pomieszczenia które mieściło się obok naszej szatni powiedziała do mnie:
- Co się stało Mario?-
- Kurczę w głowie mi się to lepiej mówiło.-
- O co kaman?-
- Twój znaczy was występ był kurde niesamowity.- jąkałem się jak małe dziecko, ale po chwili zdarzyło się coś czego w życiu bym się nie spodziewał. Mianowicie na swoich ustach poczułem jej wargi. Smakowały winogronami, popchnąłem ją lekko na ścianę naprzeciwko nas, a sam oparłem się o ścianę rękami. Całowałem ją bez opamiętania. Gdy po raz ostatni musnąłem jej usta ona powiedziała do mnie:
- Daj z siebie wszystko Mario.- i pocałowała mnie w policzek po czym weszła do sali w której byli tancerze z jej grupy. Ja stałem na środku korytarza jak kołek i odtwarzałem w myślach nasz pocałunek. Wróciłem do szatni z ogromnym uśmiechem na ustach. Trener od razu to zauważył po czym powiedział:
- Co się stało Mario?-
- Nic trenerze dokopmy im!- udaliśmy się na murawę gdzie mieliśmy do rozegrania mecz.
Pisz! Pisz! Pisz!
OdpowiedzUsuńMario i Nana <3
Czekam na nexta :*
Dzięki za koma pozdrawiam i zapraszam na nowego bloga.
UsuńStaram się nie przeklinać, ale się Kurwa nie da :D Rozdział jest tak Zajebisty, że aż mi słów zabrakło. ♥ Istna zajebioza :3 Pisz jak najszybciej kolejny rozdział, bo mnie tu już cholera bierze :D Mario ma być z Naną ! :) Bym zapomniała Heja BVB ♥♥ :D Pozdrawiam :) Gabi
OdpowiedzUsuńWOW dzięki za tak miły komentarz mam już pomysł na kolejny rozdział. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na nowego bloga ty razem o MR11. Jutro wielki mecz HEJA BVB!!!! DO BOJU PSZCZOŁY DORTMUNDZKIE!!!
Usuń